Marcin Margielewski
„Była arabską stewardesą”
Liczba stron: 303
Nie czytałam jeszcze nic tego autora i chciałam sprawdzić, czy mi się spodoba. Zaciekawił mnie tytuł i opis na okładce, a także to, że historia wydarzyła się naprawdę. Imiona są zmienione i nazwa linii lotniczych, ale jak wiem, że coś było naprawdę, to chętniej czytam. Pisarze mają bogatą wyobraźnię i za to ich podziwiam. Nie każdy taką ma, bo inaczej dawno coś bym napisała i kto wie, może byłby bestseller :)
W książce jest napisane, że stewardesy musiały mieć czerwone usta. Najlepszy byłby makijaż permanentny, o którym właśnie słuchałam. To wygoda w tym zawodzie, a nie ciągłe poprawiania szminką. Główna bohaterka dopiero w tej pracy zaczęła podkreślać usta. Warto się na to odważyć i pisałam o tym na blogu Zeszyturody i wymieniłam też inne kosmetyki.
Anna poszła spontanicznie na spotkanie rekrutacyjne w sprawie tej pracy. Namówiła ją koleżanka ze studiów. Ona odpadła, a Anna została dalej. Wyróżniła się na tle innych kandydatek, które mówiły to samo. Miały odpowiedzieć na pytanie, dlaczego chcą pracować w tym zawodzie. Wspominały, że chcą podróżować, spełniać marzenia, poznawać świat. Same banały, a Anna odpowiedziała cytatem autorstwa Dalajlamy:
„Podaruj tym, których kochasz skrzydła, aby mogli latać, korzenie, aby wracali i powody by zostali”.
Dalszy ciąg wypowiedzi bohaterki był taki:
„Mam korzenie, mam dokąd wracać. Mam kochającą babcię i brata, mam zatem powody, by zostać, ale czuję, że potrzebuję skrzydeł. Chcę latać”.
Podoba mi się to, bo lubię cytaty. Ja pewnie też wybrałabym kogoś, kto je zna i lubi. Po lekturze tej książki pewnie wiele osób to powtarza :).
Poznaje pewnego Araba i się zakochuje. Niestety on manipuluje nią. Przedstawiony jest gaslighting, czyli wmawianie komuś, że coś nie miało miejsca, że czegoś nie zrozumiał. Takie osoby są toksyczne dla innych, a oni im wierzą. Anna też uwierzyła i nie było to dla niej dobre. Na końcu jest ciekawy wywiad. Dobrze się czyta to dzieło. Lubiłam patrzeć na latające samoloty, a teraz nie ma ich wiele. Brakuje tego, ale na niebo i chmury i tak patrzę. Wyobrażałam sobie, gdzie lecą, w jakiej sprawie, z kim. Czy wrócą, czy zostaną gdzieś na końcu świata na zawsze? W dzisiejszej rzeczywistości wiele osób chciałoby odlecieć. Jak motyle, które nadal mogą latać tam, gdzie chcą.
Dla mnie to była wstrząsająca historia.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wydaje się ta książka.
OdpowiedzUsuń