Stephen
King
„Joyland”
Ilość
stron: 294
To szósta książka
tego autora jaką przeczytałam. Do lektury zachęcił mnie opis na
okładce, a także to, że lubię te mniej straszne dzieła tego
pisarza.
„Joyland” czyta
się bardzo dobrze. Bohaterem jest student, który pracuje w
lunaparku o nazwie Joyland. Są tam różnego rodzaju atrakcje dla
turystów. Devin Jones rozwiązuje zagadkę popełnionego w parku
morderstwa dziewczyny. Jest to interesujący wątek kryminalny.
Zaciekawia od początku do końca.
Ciekawe
cytaty:
„Kiedy czytasz
albo oglądasz kryminał, stosy trupów mogą cię nie ruszać, bo
przecież najważniejsze jest to, czy zabił lokaj czy zła macocha.”
(str 206)
„Czasem nagrody są
prawdziwe, czasem są cenne”. (str 226)
Pozostałe recenzje:
czytałam też "Sklepik a marzeniami"
czeka w stosiku: "Czarna bezgwiezdna noc"
Joyland nie czytalam, lubię Kinga, choc ma on sporo ksiazek, ktore moge uznac za słabsze. Uwielbiam Zieloną Milę, Carrie...Bazar złych snow tez byl niezly. Ale np polecany przez wszystkich Bastion już mnie nie porwał...
OdpowiedzUsuń