środa, 3 października 2018

Dlaczego barterowi i pisaniu za darmo mówię NIE



Dlaczego barterowi i pisaniu za darmo mówię NIE

Barter nie jest opłacalny. Nie opłaca się testować kosmetyków wartych góra sto złotych, które można sobie kupić w każdej drogerii. I jeszcze te kosmetyki są czasami „niespodzianką”. Cudzysłów wstawiłam dlatego, że nie zawsze preparaty te są tymi, których się używa. Na co mi na przykład pięć odcieni podkładu? Zużyję jeden, ale pod warunkiem, że trafię na odcień, który będzie dopasowany do mojej skóry. Jak nie trafię, to jak napiszę o takim podkładzie? Nie napiszę. Jednak na blogach często widać, że pojawiają się recenzje beznadziejnych kolorów podkładów. Po prostu jest to zmarnowany czas na pisanie, robienie zdjęć, a także „nakładanie” na twarz w celu sprawdzenia, czy kosmetyk sprosta zadaniu. I po co to wszystko? Nie mam pojęcia. To wiedzą tylko ci, którzy się na to zgadzają.
Fajnie jest testować nowości kosmetyczne, ale TYLKO te, które chcesz wypróbować, a nie takie, które dostaje się teoretycznie za darmo. Tak naprawdę jest to poświęcanie czasu. Nawet na odbiór paczki, która przecież może nie dotrzeć. Z powodu siły wyższej. Takie zdanie przeczytałam kiedyś w jakimś regulaminie. Było tam mniej więcej napisane, że coś może nie wyjść z powodu siły wyższej. Bardzo mi się ono spodobało. Jednak wcale to nie jest śmieszne w niektórych sytuacjach.

Pisanie za darmo
To jest temat kontrowersyjny. Jedni uważają, że się opłaca, a drudzy, że nie. Ja należę do tej drugiej grupy. NIGDY żadnego pisania za darmo. Pod żadnym pozorem. Portale czasami obiecują góry złota w zamian za napisanie kilku artykułów. Jednak potem zarabia na tym tylko portal, który zyskuje użytkowników, pieniądze z reklam, inne. Autor artykułów czuje się wtedy, jak frajer. Nie wierz w obietnice, że zapłacą, jak portal się rozwinie. Nie ma tak. Ja to już przerabiałam. Nic z tego. Niestety. Za darmo najlepiej pisać na swoim. I tylko na swoim. Koniec. Kropka.
Chcesz pisać za darmo? Załóż bloga. Swojego, nie pisz na cudzym. Na portalu może będziesz podpisany imieniem, nazwiskiem, adresem bloga. Jednak to zbyt mało za wiedzę, którą zawierałby artykuł. Za poświęcony czas. Promocja bloga jest z tego żadna. Nie ma wejść na bloga. Są tylko na portal, który nie jest twój. Zyskuje ktoś. Nie ty. Zapamiętaj.
Nie ma też czegoś takiego, jak tekst próbny. Nie pisz za darmo dla kogoś ani jednego zdania. Ktoś i tak tego nie doceni. Nie i koniec. Osoby takie chcą niby sprawdzić, jak napiszesz, czy się sprawdzisz. Potem nic z tego nie wynika. Nic.
Pisanie za niską cenę
O tym pisałam ostatnio. Irytuje mnie to zjawisko. Jest jednak lepsze od pisania za darmo. O wiele lepsze, ale nie fajne. Wystarczy sobie wpisać w wyszukiwarkę i zobaczyć, za ile wystawiane są zlecenia na artykuły. I policzyć, co można sobie za to kupić. Bez komentarza. Czasami żal na to patrzeć. Nie będę pisała szczegółowo, bo to prywatna sprawa każdego za ile dana osoba coś napisze. Po napisaniu takiego „taniego” zlecenia pozostaje niesmak. Zastanów się, czy opłaca się sprzedawać za niską cenę tekst. Jakikolwiek. Nawet o tym, że idzie jesień, zima, święta. Nawet taki, który podobno napisałby „każdy”. Każdy tekst wymaga poświęcenia. Trzeba mieć pomysł, plan. Poświęcasz wzrok, czas. Maszyna nie napisze za ciebie. Może jest taka. Słyszałam, że robot coś kiedyś napisał. Póki co to ty poświęcasz swoje pomysły dla kogoś, kto zapłaci za to niską cenę. Nikt potem nie odda cennych minut. Czasami też nie docenia się autorów piszących za niską cenę. Myślą, że mają pierwszą lepszą naiwną, która na każde zawołanie coś im napisze. Niestety. Przykre to, ale to prawda. Dopóki ludzie będą akceptować niskie stawki, to nic się w tej kwestii nie zmieni. Nic. Jeśli nikt nie napisze, to nie będzie artykułów. Ja myślę, że KAŻDY zlecający napisanie tekstu za złotówkę powinien sam spróbować coś napisać. I wtedy może doceni pracę innych. Tak samo jest ze wszystkim. Nie wszystko uda się zrobić każdej osobie. Od tego są liczne usługi na rynku.
Jest to temat rzeka. Można narzekać i narzekać. Jednak w końcu trzeba powiedzieć nie. Mam nadzieję, że osoby czytające ten tekst zrozumieją, że naprawdę nie opłaca się włączać komputera za niektóre stawki. Za darmo tym bardziej się nie opłaca. Są ceny, za które opłaca się pisać, ale są też takie, które jak widzi, to przeciera się oczy ze zdumienia, że można poświęcać czas na wystawienie takiego zlecenia. I jeszcze na wybór kandydatów. Bo przecież podobno pisać każdy może. To spróbuj. Nikt ci nie broni. Może twoja książka będzie bestsellerem na rynku? Kto wie.
Być może nikt nie przeczyta tego, co napisałam do końca, ani nawet do połowy. Musiałam jednak to napisać. 

Dodane 6.10.2018
Temat jest bardzo ważny i wywołuje emocje. Być może świata nie zmienię, ale liczę na to, że chociaż małe grono osób zrozumie problem. I nie będzie pisać za darmo, testować wszystkiego co popadnie. Bez tego niestety różne osoby będą wykorzystywać ludzką uległość, naiwność przez bardzo długi czas. I artykuły będą miały nadal tak niskie ceny, że pisanie tego będzie upokorzeniem. Pisanie za darmo to także upokorzenie. Widząc niektóre zlecenia, chce się śmiać, ale to śmieszne niestety nie jest. I nie będzie. Mam nadzieję, że różne osoby to sobie uświadomią. Tak samo „testowanie kosmetyków”, które odpowiadają niewielu osobom. I wiele innych.



Artykuł ukazał się na moim blogu https://pisaniezfilizankaherbaty.wordpress.com/, ale postanowiłam dodać go wszystkich blogach, które prowadzę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz.

Zachęcam do lektury recenzji wielu ciekawych książek wśród których znajdziesz coś dla siebie