Mario
Giordano
„Ciotka
Poldi i sycylijskie lwy”
Ilość
stron: 400
To pierwsza książka
tego autora jaką przeczytałam. Do lektury zachęcił mnie opis na
okładce oraz zdjęcie na niej przedstawione. Wszystko to zapowiadało
lekką, śmieszną lekturę z wątkiem kryminalnym. Takie jak lubię.
Bohaterką jest
tytułowa ciotka Poldi zwana także donną Poldiną. Próbuje ona
rozwiązać zagadkę morderstwa Valentino. Pomagał on jej w pracy w
ogrodzie i trochę w domu. Naprawiał różne usterki. Dlatego
chciała wiedzieć najpierw dlaczego zaginął, a potem kto go
zamordował. Miała swoją listę podejrzanych. Było na niej sześć
osób. Poldi stopniowo wykreślała niewinnych. Potem także ujawniła
zbrodnię sprzed lat. Kto zabił? Co łączyło ciotkę Poldi z
policją, a szczególnie z jednym komisarzem? Tego dowiecie się
czytając tą zabawną powieść, którą polecam każdemu.
Zakończenie zaskakuje. Mam nadzieję, że będzie więcej książek
o tej zabawnej ciotce.
Ciekawe cytaty jakie znalazłam w treści:
„Są dobre miejsca o dobrych wibracjach i złe miejsca o złych wibracjach. Pośrodku, musisz wiedzieć, nie ma nic, co jest w pewnym sensie cyfrowe, jak struktura binarna szczęścia.” (str 9)
„Każda sztuka jest dozwolona, tylko nie nudna.” (str 80)
„Poldi oczywiście wiedziała, że sukces obserwacji opiera się na dwóch filarach: cierpliwości i wytrwałości. Że trzeba się stać jaszczurką, która, dobrze zamaskowana, godzinami tkwi nieruchomo na kamieniu, by w końcu znienacka rzucić się na ofiarę.” (str 183)
Muszę przyznać, że bez wątpienia jest to interesująca okładka ;)
OdpowiedzUsuń